„Chcielibyśmy zacząć od samego początku, jak to się stało, że pojechaliśmy na beatyfikację Jana Pawła II. Kiedy był u nas Ksiądz po kolędzie, zaproponował nam, żebyśmy pojechali na beatyfikację, bo będzie organizował pielgrzymkę. Pierwsze myśli były: „SUPER!”, „POJEDZIEMY!”, „BEDZIE TAK, JAK ZA ŻYCIA JANA PAWŁA II, GDY BYLIŚMY W KALISZU, ŁOWICZU I KRAKOWIE!”. Ale później zdaliśmy sobie sprawę, że wiąże się to z dużym wydatkiem. Z pomocą przyszli nam nasi Rodzice. Dołożyli nam w ramach prezentu na naszą 10 rocznicę ślubu. No i pojechaliśmy! Ten czas był niesamowity. Byliśmy jakby w nierealnym świecie. Ci fantastyczni ludzie, z którymi czuliśmy jedność. I nie ważne, że były i młodsze i starsze od nas osoby. Razem się modliliśmy, razem śpiewaliśmy, razem tańczyliśmy, razem się wygłupialiśmy, razem po prostu byliśmy. A sama beatyfikacja… Stali koło nas ludzie różnej narodowości a mimo to rozumieliśmy się bez słów. Czuło się po prostu obecność Ducha Świętego i obecność Jana Pawła II. Ale to co działo się wtedy, to i tak mało. Największe owoce zbieraliśmy po powrocie do domu. Nasze życie się zmieniło!!! Znów czujemy się bliżej BOGA! Czujemy, że Kościół to nasz DOM! Nie jesteśmy już tacy bezosobowi! Możemy coś z siebie dawać! Możemy pomagać innym ludziom którzy tego potrzebują! I wreszcie także wstąpiliśmy do wspólnoty Domowego Kościoła! Od dawna chcieliśmy, ale jakoś tak zwlekaliśmy. Dzięki tej beatyfikacji zaczęliśmy ŻYĆ TU I TERAZ! Nie przeszłością, nie przyszłością. Mamy dużo postanowień i czujemy jak nasze życie się odmieniło (nie tylko nasze, ale też naszych dzieci!). I jeszcze jedno. Mamy teraz przyjaciół, z którymi możemy bez żadnego wstydu i zahamowań rozmawiać o BOGU!!!
(Joasia i Konrad)